Od jakiegoś czasu zabieram się za przygotowanie dla Was serii w stylu obiady “to go” i szczerze przyznam się Wam że moja motywacja ostatnio schowała się gdzieś głęboko w piwnicy z tyłu za regałami i gdyby nie to że w Austrii sytuacja z wirusem COVID -19 zrobiła się na tyle poważna, iż większość restauracji, barów szybkiej obsługi i budek z Street Food zostały zamknięte, nie wychyliłaby nosa z tej ciemnej nory.
Tak więc dzisiaj będzie krótko i na temat. Serię obiadów “to go ” postanowiłam rozpocząć przepisem na wegańskie kotleciki z komosą ryżową, twarogiem i świeżą miętą. Idealna potrawa, do pracy i nie tylko, której przygotowanie nie zabierze Wam zbyt wiele czasu.
Składniki
- 200g komosy ryżowej zwanej również Quinoa
- 125g twarogu, drobno zmielonego
- 2 małe cebule
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżeczka gałki muszkatowej
- 1 żółtko
- pęczek mięty lub pietruszki
- sól, pieprz
- bułka tarta i białko do panierowania
- 3 łyżki oleju rzepakowego lub innego do smażenia
Komosę ryżową wypłukać i gotować pod przykryciem w osolonej wodzie, w proporcjach na jedną szklanką komosy dwie szklanki wody.
Po 20 minutach zdjąć pokrywkę z garnka, ugotowaną kaszę odstawić z ognia i pozostawić do wystygnięcia.
W tym czasie drobno pokroić cebule.
Na patelni rozgrzać masło, dodać cebule, chwile smażyć aż się zarumieni i odstawić z ognia.
Do miski przełożyć komosę, twaróg i zeszkloną cebule, wszystko dokładnie wymieszać, dodać gałkę muszkatową, sos sojowy i żółtko, białko zostawić do panierki. Doprawić solą i pieprzem. Na koniec dodać poszatkowaną miętę lub pietruszkę i wszystkie składniki dokładnie połączyć.
Z powstałej masy formować małe kotleciki, następnie obtaczać w roztrzepanym białku i w bułce tartej. Smażyć na złoty kolor.
Tak przygotowane kotleciki świetnie sprawdzą się zarówno jako danie w wersji gorącej lub zimnej. Osoboście podaje je jako dodatek do surówki z roszponki z pomidorami, kukurydzą, polane sosem czosnkowym.