Pomidorowe szaleństwo, tak właśnie zatytułowałam mój wpis, ponieważ to co dzieje się, kiedy stawiam słoik z pieczonymi pomidorami na stole, nie można właściwie inaczej określić jak tylko dzikie szaleństwo.
Koktailowe, daktylowe, żółte, pomarańczowe, czerwone z nieregularnymi wzorami przypominającymi umaszczenie tygrysa lub zebry pomidory zdobią gałązki krzaków w moim ogródku, które uginają się już pod ich ciężarem.
Tak wiec nie mogłam już dłużej odkładać tego w czasie i sezon na przetwory z pomidorami uznaje za rozpoczęty.
Składniki
*1kg dojrzałych pomidorów, im bardziej zróżnicowane tym lepiej
*oliwa z oliwek
*olej rzepakowy
*sól
*pieprz
*2 ząbki czosnku
*gałązka świeżego rozmarynu
*kilka listków świeżej bazylii
*suszone oregano
*sera Feta lub inny kozi około 200g
Pomidory myję pod bieżąca woda i pozostawiam na durszlaku do wyschnięcia. W tym czasie nastawiam piekarnik na 160 stopni najlepiej z termoobiegiem i funkcja grilla, ale tylko od góry. Blachę wykładam papierem do pieczenia. Osuszone pomidory w zależności od ich wielkości kroje na połówki, na ćwiartki lub jeśli są bardzo małe pozostawiam w całości. Układam na blasze, dodaje czosnek i świeże zioła. Całość doprawiam solą i pieprzem i obficie podlewam oliwą z oliwek. Wstawiam do piekarnika na około 45 minut.
Po upływie tego czasu wyjmuje pomidory z piekarnika i pozostawiam do ostygnięcia.
W między czasie kroje ser Feta w kostkę i zasypuje go suszonym oregano.
Do słoika przekładam pomidory razem z oliwa z pieczenia, dodaje ser Feta i całość zalewam olejem rzepakowym.
Tak przygotowane pomidory świetnie komponują się ze świeżą bagietka lub chlebkiem oliwkowym w towarzystwie kieliszka wytrawnego białego wina.
Jeśli chodzi o przechowywane to spokojnie wytrzymają przez tydzień w lodowce, chociaż z własnego doświadczenia wiem że nie ma po nich śladu po 24 godzinach.